Z lotniska Charleroi można bardzo łatwo dostać się do samego centrum (Gare midi) za 22euro w 2 strony (return ticket). Niewiele tańsza, ale za to bardziej uciążliwa opcja to autobus do Charleroi i potem kolej do Brukseli, więc jednak zdecydowaliśmy się wziąć brussels city shuttle. Autobus stoi zaraz za wyjściem nr. 4 z lotniska i nie da się go przegapić - kasa jest tuż obok, rezerwacja przez internet nie daje żadnych profitów, więc nie ma co sobie nią zawracać głowy.
Jako, że wyjazd miał byc low-cost zdecydowaliśmy się na hotelik, który miał najwieksza wartość jakość/koszt. Wypadło na Max Hotel:
http://www.maxhotel.be/
i jak się okazało był to wybór bardzo dobry. Po przyjechaniu na Gare midi wybraliśmy się na 30-minutową przechadzkę. Mozna też wziąć metro, które kosztuje 1,70 euro. W drodze do hotelu raczej ciężko się zgubić, po obraniu właściwego kierunku wystarczy już tylko iść prosto.
Wszystko co jest napisane na stronie hotelu jest prawdą. Po opłaceniu pobytu przez internet dostaliśmy sporą, około 20% zniżkę. Hotel jest tani i prawie w pełni zautomatyzowany. Maszyna do check-inu przy wejściu nam się zawiesiła w połowie procedury, ale miła pani znająca bardzo dobrze zarówno francuski jak i angielski zrobiła wszystko za nas. Sam pokój dwuosobowy był przestronny i bardzo czysty. Okna się nie otwierały, ale system klimatyzacji działał wydajnie. W telwizji kilkanaście kanałów po fr i ang, ale nie po to tu przyjechaliśmy. Na pierwszym piętrze jest swoijego rodzaju 'restauracja', gdzie zamiast baru mamy maszyny z różnymi specyfikami - odradzam kawę i herbatę - smakują okropnie. Generalnie zdecydowaliśmy się na carrefoura, który znajduje się w centrum CITY 2, jakieś 100 metrów od hotelu.
Zwiedzanie miasta podzielilismy na 2 etapy - pierwszy - stare miasto. Drugi - część europejska.
I
Żelazne punkty wycieczki Grand Place, czyli tutejszy rynek (ładny, ale raczej słaby w porównaniu do Krakowskiego) i rzeźba sikającego chłopczyka - Maneken Pis.
II
W części europejskiej oddalonej o około 25 minut spacerkiem od centrum ogladnęliśmy (z zewnątrz, w sobotę wszystko było zamknięte) budynki komisji europejskiej, consilium i parlament. W weekend panują w tej dzielnicy niesamowite pustki, a wszytskie kawiarnie i restauracje sa zamkniete.
Udało nam się także dostać do muzeum wojskowości (musee de l'Armee) - wstęp był darmowy. Za zwiedzanie AutoWorld - muzeum motoryzacji trzeba zapłacić 7euro od osoby.
Szybki powrót do centrum i małe conieco. W budzie zamówiliśmy belgijskie frytki (bardzo dobre-polecam) i odpoczęliśmy przytulnej, ciepłej kawiarence.
Powrót na Gare Midi metrem był wyjątkowo sprawny (uwaga: niektóre automaty z biletami nie przyjmują gotówki) dziekiczemu byliśmy na miejscu 30 minut przed odjazdem shuttle - jak się okazało na nasze szczęście, bo zglosiło się do niego tyle ludzi, że około 20 osób musiało zostać na przystanku, a my sami zajeliśmy jedne z ostatnich miejsc.